Historia pewnego kocyka ciągnęła się za mną bardzo (!) długo...
...ale, na szczęście, sąsiadka moja nie była w aż tak zaawansowanej ciąży, kiedy pomysł na kocyk przyszedł mi do głowy. Wybór tkanin nie był łatwy (chciałam coś uniwersalnego, choć widziałam już, że prawdopodobnie urodzi się dziewczynka). Oczywiście tasiemki-ciumkatki i minky to punkty obowiązkowe. No zabierałam się do tego... bardzo długo. A to święta, a to inne problemy. W końcu zebrałam się w sobie, bo już było po terminie.. I udało mi się. No, prawie. Skończyłam przed narodzinami, ale sąsiadka już była w szpitalu, więc nie udało mi się jej tego dać osobiście. Teraz Zosia jest już na świecie :) Wszystkiego dobrego dla Mamy i Zosi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz